Wchodząc w sklepową dżunglę, trzeba mieć się na baczności. I to bez żartów. Producenci czyhają na nasze zdrowie. Ładują co i gdzie się da, byle było więcej i taniej. Nie bez winy są i sami kupujący, którzy zwracają tylko uwagę na cenę towaru, a nie na jego jakość. I tym samym nakręcają błędne koło.
Obecnie w sklepach dostaniemy np. miód sprowadzany z Chin, jogurty naturalne gęste od mleka w proszku, chleb z wybielaczem mąki w środku i cudownie piękne i równiutkie warzywa oraz pastowane jabłuszka, by się elegancko świeciły. Tylko, ze to nas truje. Miód lepiej kupować od rodzimego pszczelarza, od polskich pszczółek. Jogurty wybierać ze składem: mleko plus bakterie, chleb w najgorszym przypadku piec u siebie w domu lub poszukać lokalnej, uczciwej piekarni a warzywa i owoce kupować na targu, gdzie są brudne od ziemi i zupełnie powykrzywiane.