Wbrew pozorom nie wszystkie E na etykietkach są złe. Pod niektórymi z nich kryją się normalne dodatki do żywności jak kurkumina (naturalny barwnik) czy normalna żelatyna (naturalny zagęstnik). Całą listę tych bezpiecznych i mniej znajdziecie w necie.

Ja głównie sprawdzam czy na etykiecie nie ma koszenily, bo nie lubię jeść zmielonych robaków - dosłownie. Unikam jak ognia wszelkich azotynów, fosforanów, kwasu benzoesowego, benzoesanu sodu, dwutlenku siarki, BHA oraz sorbitolu. Glukonian sodu i tego typu podobne, już od dłuższego czasu nie cieszą się popularnością. A ze środków słodzących - zawsze szukam w składzie czy nie ma przypadkiem insta-nowotworu czyli aspartamu i acesulfamu k.